WIESŁAW MAGIERA: Recenzja książki dr Anny Mandreli „Niezłomna Zakonnica”

Polska zakonnica przez 8 lat traktowana była przez dwóch żydowskich oprawców nawet nie jak podczłowiek, lecz jak… gatunek zwierzęcia.
Tę wstrząsającą, nie do uwierzenia, ale prawdziwą historię sugestywnie opisuje na kartach swej książki pt. „Niezłomna Zakonnica” dr Anna Mandrela (wyd. Ryngraf, Katowice 2023).
O poczuciu patriotyzmu oraz przywiązaniu do Polski i bliskich świadczy fakt, że siostra Izabela Łuszczkiewicz, która w jeszcze w sierpniu 1939 roku przebywała na szkoleniu medycznym w USA, na wieść o nieuchronnej wojnie wróciła do Szkoły Pielęgniarskiej do Lwowa, gdzie była dyrektorem.
Ocalała z tragedii II Wojny Światowej, po pobycie w Paryżu w 1947 roku, gdzie uczestniczyła w kanonizacji świętej ze swego Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia – Katarzyny Laboure, została aresztowana przez UB
w 1948.
Wszystkie te wydarzenia w oryginalny sposób przedstawia nam Autorka książki, która nadaje zasadniczej, pierwszej części swej pracy formę jakby beletrystyczną.
Historia tej fascynującej, aczkolwiek smutnej opowieści, całkowicie opartej na faktach, rozpoczyna się od zatrzymania siostry Izabeli i przewiezieniu jej do więzienia mokotowskiego w Warszawie. Od tej pory zaczyna się bestialskie traktowanie zakonnicy, której głównym przewinieniem była znajomość z Adamem Doboszyńskim, członkiem OWP i Stronnictwa Narodowego, prekursorem dystrybucjonizmu w Polsce, pisarzem, autorem „Gospodarki Narodowej”.
Anna Mandrela dobrze udokumentowała swą opowieść (znacząca, mozolnie zdobywana bibliografia, nieznane dokumenty oraz fotografie), stąd też żywo pisana historia męczeństwa i osobiste przeżycia
s. Izabeli w trzech katowniach-więzieniach UB, jest odzwierciedleniem prawdziwej wieloletniej kaźni bohaterki.

Nie do wyobrażenia jest dla nas, osób żyjących we w miarę normalnym państwie, gehenna, jaką przez osiem lat (!) przechodziła siostra – patriotka i wielu innych prawych Polaków, ze strony katów stalinowskiego systemu, jaki przez ponad 10 lat zawładnął naszą Ojczyzną. Bicie aż do wybicia zębów, wielodniowy karcer – „stójka” (na stojąco), czyli męczarnie w ciasnym, betonowym pomieszczeniu z otwartym w zimie oknem wraz z polewaniem zimną wodą, nękanie i tortury w nocy – to tylko niektóre metody „przesłuchań”, jakie stosowali oprawcy z mokotowskiego więzienia. Wszystkiego tego doświadczył wielokrotnie Witold Pilecki, dlatego powiedział, że Oświęcim to przy Mokotowie igraszka.
Autorka wiernie oddaje dramat długotrwałych cierpień tak fizycznych, jak i psychicznych bohaterki, ale także związanych z nią osób, osadzonych w UB-eckich katowniach. Katusze bohaterki odnosiły się także, rzecz jasna, do sfery duchowej, lecz siostra Izabela Łuszczkiewicz przez całe 8 lat nie poddała się zwątpieniu czy załamaniu. Jej silny charakter, wyrobiony także dzięki rodzinnej atmosferze oraz formacji zakonnej, sprawiał, że nawet w najcięższych chwilach wszystko ofiarowała Bogu, współcierpiąc niejako z konającym Chrystusem. Jej duchowa siła była również wiele razy podporą i wzmocnieniem dla współwięźniarek.
Dr Anna Mandrela prowadzi swą realistyczną opowieść o przeżyciach niezłomnej zakonnicy, akcentując wypełnianie przez nią życiowego hasła: „Czyste sumienie droższe mi było i jest nad życie”. Zachowała go do końca. Wpatrzona w Chrystusa – Zbawiciela i prawdziwe przeznaczenie człowieka jako dziecka Bożego, wybranego do wiecznego szczęśliwego życia, nie załamała się podczas długotrwałych męczarni, zwanych „przesłuchaniami”. Zawsze mówiła prawdę, nikogo nie zdradziła, nie wypowiedziała żadnego fałszywego świadectwa.
Sporo miejsca poświęca Autorka wspomnianemu Adamowi Doboszyńskiemu, którego główni kaci: Adam Humer i Józef Różański (Goldberg) znali jako przeciwnika politycznego jeszcze sprzed wojny.
Dzięki temu poznajemy niezwykłą postać wybitnego myśliciela i działacza narodowego. Mamy też okazję spojrzeć na jego mokotowską gehennę i sadystyczne znęcanie się nad nim komunistycznych siepaczy, zakończone wyrokiem śmierci w 1949 roku.

W typowej powieści beletrystycznej postacie są wymyślone, fikcyjne, w opowiadaniu Anny Mandreli one są jak najbardziej realne, a wydarzenia z dużym prawdopodobieństwem działy się tak, jak zostały przedstawione. To duży plus zabiegu Autorki, gdyż dokumentalny zapis historii s. Izabeli byłby monotonny i być może nużący. Fabuła – żywa, a miejscami sensacyjna – nadaje natomiast książce walor atrakcyjności i pobudza ciekawość do dalszej lektury.

Na drugą część pracy składają się „Dokumenty”, czyli listy bohaterki, opisanie przez nią więziennego okresu, a także ważniejsze daty z jej życia.

Podczas jednego ze spotkań autorskich z dr Anną Mandrelą w Krakowie, w którym miałem przyjemność uczestniczyć, mowa była także o innym wiernym Bogu i Ojczyźnie polskim bohaterze Witoldzie Pileckim (o którym Autorka napisała dwie znakomite książki), a także o potrzebie podjęcia przez nas starań o wyniesienie na Ołtarze tychże dwojga niezłomnych obrońców Wiary i Polski.
Po lekturze „Niezłomnej Zakonnicy”, do czego mocno zachęcam, proszę ocenić czy postaci i postawa zarówno s. Izabeli Łuszczkiewicz, jak i Witolda Pileckiego, nie zasługują na beatyfikację. Nie dla samego aktu kościelnej gloryfikacji, lecz jako wzór do naśladowania, czy po prostu zainteresowania się, dla młodych katolików. A może i niewierzących…

Wiesław Magiera
tygodnik „Głos”
glospublishing@gmail.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *