Ucieczka sanacyjnych elit – absurdalne działania wojsk podczas II Wojny Światowej

II Wojna Światowa jest wydarzeniem znanym dosyć dobrze – zarówno z publicystyki, lekcji historii jak też dziesiątek wojennych filmów fabularnych. Kryje ona jednak wiele zagadek – właśnie dzisiaj sobie o nich porozmawiamy, poczynając od sprawy ucieczki sanacyjnych elit z frontu podczas 17 września 1939 roku.

Obejrzyj materiał na ten temat na kanale Alter-Historia!

Józef Piłsudski i Rydz-Śmigły kim byli naprawdę?

Losy Piłsudskiego i Rydza-Śmigłego od samego początku były ściśle ze sobą związane. W pierwszym socjalistycznym rządzie Jędrzeja Moraczewskiego Śmigły-Rydz pełnił w zastępstwie późniejszego Naczelnika rolę ministra spraw wojskowych, potem jak wiadomo przejął po nim rolę Marszałka, czyli nieformalnego “dyktatora” Polski. Oboje stali zatem, przynajmniej na pozór, na czele sanacyjnych elit. Pisałbym jednak te “elity” w cudzysłowie – bo moim zdaniem mamy tutaj do czynienia z figurantami. Paradoksalnie nawet współczesny proces demokratyczny lepiej maskuje lansowanie takich fałszywych “przywódców”, niż system, z którym mieliśmy do czynienia przed wojną, gdy mieliśmy w zasadzie oficjalnie fasadową demokrację po zamachu majowym, który stworzył usankcjonowany system autorytarny i rzekome rządy Piłsudskiego. Już dziwne było powstanie pierwszego rządu ustanowionego przez późniejszego Naczelnika – o tym mówię w swoim materiale na temat historii masonerii. To, że te rządy były jednak właśnie “rzekome” świadczą wydarzenia po 1935. Po śmierci Piłsudskiego nic praktycznie się nie zmieniło jeśli chodzi o procesy zachodzące w naszym państwie. Marszałek – poza byciem figurą retoryczną – nie spełniał żadnej realnej roli o czym świadczy stan i status status państwa po jego śmierci. Polska nie przestała być w zasadzie państwem autorytarnym, tylko już nie było dotychczasowego figuranta, tak jakby jakakolwiek jego “autorytarna” czy “dyktatorską” działalność nie była w ogóle do niczego potrzebna. Trwało to około roku, gdy na Marszałka został wybrany Śmigły-Rydz, oficjalnie z naznaczenia prezydenta Mościckiego (który był ponoć figurantem Piłsudskiego), ale w rzeczywistości informacje o tym pojawiły się już przed faktem w prasie. Dokładnie mówię tutaj o piśmie Polska Zbrojna, prowadzonym przez sanacyjnych poetów i literatów zwykle o obco brzmiących nazwiskach, tj. Evert, Strumph czy Broniewska z domu Kunig, którzy praktycznie w 100% składu po powstaniu PRL-u weszli w jego struktury organizacyjne. Inaczej mówiąc ktoś już wiedział jaka będzie decyzja prezydenta, mimo że jej oficjalnie nie było. Widzimy tutaj totalny brak dbałości o detale – nikt nie udawał przekonująco, że nadanie Śmigłemu-Rydzowi tego tytułu pochodzi od jakichś oficjalnych czynników.

Zauważmy jednak co innego – w zasadzie nie istniała jasna przyczyna prawna dla której Marszałek miałby pełnić decydującą rolę polityczną w państwie, bo to był przecież stopień wojskowy, nadawany zresztą tak jak mówiliśmy przez prezydenta. Jako osoba przewodnia, nowy “naczelnik” w autorytarnym państwie, był przedstawiany jedynie w propagandzie medialnej, całym arsenałem propagandy wykorzystywanej wcześniej do kreacji Piłsudskiego – ale tutaj mówimy jedynie o tworzeniu wrażenia. Piłsudski miał przy tym rzeczywistą legendę, na mocy której budowano przekaz o nim jako o osobie przewodniej w państwie, ale już legendowanie w podobny sposób Śmigła-Rydzego było bardzo toporne. Zatem właśnie – kto i jak odpowiadał za to, żeby taką a nie inną narrację wokół niego tworzyć? Skoro Marszałek nie miał władzy politycznej realnej, ani nawet legendy zbliżonej do Piłsudskiego, a istniał jakiś czynnik, który chociażby harmonizował działania mediów, tak by stwarzały wrażenie, że rządzi nowy Marszałek i tak wpływał na pozostałych polityków, takich jak Mościcki, w hierarchii politycznej położony wyżej, że oni taki stan rzeczy akceptowali. Absurdy takiego stanu rzeczy były oczywiście dostrzegalne przez ówczesnych, dlatego mówiło się ironicznie o “buławizacji” Polski, od buławy marszałkowskiej.

Musiało w każdym razie istnieć jakieś niejawne porozumienie pomiędzy politykami, które kształtowało życie polityczne w Polsce – to zresztą jest bez wątpienia, tylko pytanie czy ukształtowało się po śmierci Piłsudskiego z jego “uczniów”, bo ja bym powiedział że wcześniej. Inne pytanie, czy na tego porozumienia stał rzeczywiście Śmigły-Rydz i potem skutecznie też się oficjalnie wykreował na przywódcę, czy ktoś mu tą rolę wyznaczył. W to pierwsze wątpię. Na terenie Polski były realizowane zbyt duże interesy, by ktoś tak niekompetentny mógł rządzić.

IIRP a system globalnego kapitalizmu

By zrozumieć dlaczego jest to istotne cofniemy się do mojego ulubionego tematu, to znaczy Okrągłego Stołu. Jak dowodzę w swojej książce w praktyce oznaczał on przeorientowanie Polski na tory pro-zachodnie, amerykańskie i podłączenie jej do krwioobiegu państw zachodnio-liberalnych. Rolę w tym odgrywała między innymi instytucja o nazwie: “Amerykańska Izba Handlowa w Polsce” przywrócona do życia w roku 1990. Jednak właśnie została ona przywrócona do życia kontynuując tradycje wcześniejszej Polsko-Amerykańskiej Izby Handlowej z lat 1919-1939. Do roku 1939 Polska też była podłączona właśnie do krwioobiegu zachodniego kapitalizmu, w którym dominującą rolę odgrywały monopole z różnych branż.

Przyjrzyjmy się kto od strony amerykańskiej nadzorował te relacje gospodarcze z Polską. Odpowiadała za to współdziałająca z Polsko-Amerykańską Izbą Handlową funkcjonująca przy Konsulacie RP w USA American Polish Chamber of Commerce & Industry in the United States. Jej prezesem był Samuel Vauclain – ówczesny szef firmy Baldwin Locomotive Works.

Powstała ona w roku 1825 i jej historia sięga głębokich początków Stanów Zjednoczonych, jednak analiza jej historii pozwala właśnie lepiej zrozumieć współczesne procesy gospodarcze, polityczne i społeczne w USA, a także co się działo podczas wojny – i co jest istotne w naszym temacie. Firma funkcjonowała w czasach, które przeszły do legendy, dzięki filmowym czy książkowym westernom, które oczywiście przedstawiały w większości fikcyjne wydarzenia, jednak jest to dla nas właśnie istotne. Historie znane z westernów bazują na legendach jakie pojawiały się już na tak zwanym dzikim zachodzie już w XIX. Wszystkie te opowieści oczywiście bardzo dobrze wyglądały w prasie, ale były zupełnie bezsensowne. Ich promowanie było znaną z obecnych mediów akcją dezinformacyjną, miały one przykrywać to co działo się w tle, to znaczy kontrakty jakie rządy federalne zawierały z “prywatnymi” kontraktorami na przykład na budowę pasm kolei. Co ciekawe ten wątek często pojawia się na marginesie także oficjalnych opowieści o Dzikim Zachodzie, ale nigdy nie jest mocno rozwijany. Jednym z bohaterów takich opowieści był Billy Kid, walczący z Pat Garretem. Ta opowieść została potem sfilmowana, a muzykę skomponował do niej Bob Dylan. To nie jest nieprzypadkowa postać. Dylan występuje w wielu kreacjach za którymi stały amerykańskie służby, był bardem Nowej Lewicy i potem zaś uczestniczył także w zamieszkach w Stonewall, na bazie których powstał Ruch LGBT – oczywiście fałszywa kreacja do szerzenia w społeczeństwie dywersji. Przedstawiciele tego ruchu spotkali się w klubach należących do Mafii, co jest dużym wskaźnikiem z czym mamy do czynienia, zważywszy, że Mafia często przez CIA była wykorzystywana instrumentalnie, na przykład by dokonać zamachów na Fidela Castro. W tym wszystkim można odnaleźć pewną ciągłość, a jedne akcje przykrywkowe wynikają z drugich.

W każdym razie – firma Baldwin Locomotive Works. była jednym z tych podmiotów, które skorzystały na tajemniczych wydarzeniach jeszcze z wieku XIX i potem osiągnęły dominującą pozycję w swojej branży. Zawsze była związana z oficjalnymi czynnikami rządowymi, podczas I Wojny Światowej wyprodukowała na polecenie rządu amerykańskiego około 5 tysięcy pociągów. Nie muszę chyba dodawać, że dla firmy był to złoty interes.

Do czego jednak zmierzam – jaki to ma wszystko związek z Rydzem Śmigłym? Polska ze swoim systemem gospodarczym nie była samotną wyspą. Podobnie jak teraz nasz kraj był jednym z krajów zachodniego kapitalizmu i był wtłoczony w cały system ekonomicznych powiązań z innymi zachodnimi państwami, co widać między innymi właśnie w działaniach Polsko-Amerykańskiej Izby Handlowej, która później została przywrócona do życia po roku wydarzeniach roku 89. Ale dlaczego jest to ważne? Porażka Polski nie była jedynie tragedią dla naszego kraju, ale też stratą strefy wpływów dla wpływowych zachodnich kręgów gospodarczych, powiązanych ze strefami politycznymi państw później alianckich. Obecnie mamy świadomość, że takie kręgi istnieją, ale istniały one także przed wojną, czego najlepszym dowodem jest to, że organizacja funkcjonująca przed wojną i po roku 1989 została przywrócona do życia.

Tak jak obecnie za fasadą gier demokratycznych, tak i wtedy w tle różnych politycznych działań mieliśmy po prostu do czynienia z interesami ekonomicznymi wielu podmiotów. Zważywszy na to jakie te podmioty posiadały wpływy, jest bardzo wątpliwe, by akceptowały one polityczną karierę osoby tak niepoważnej jaką był Rydz-Śmigły. Dlaczego tego stanowiska nie mógł zdobyć ktoś kto primo posiadał realną wiedzę wojskową i wykazywał jakiekolwiek kompetencje na swoim stanowisku? Odpowiedź jest moim zdaniem taka, że mieliśmy tutaj do czynienia z figurantem, który po prostu realizował pewien projekt.

Wojenne absurdy

Zapewne wielu z odbiorców zareaguje na moje słowa ze sprzeciwem. Przecież Polska przegrała wojnę, więc nawet jeśli Rydz-Śmigły nie był niezależnym politykiem, tylko stały za nim pewne grupy wpływu to i im Polska jako taka wymknęła się spod kontroli.

Polska w zasadzie oficjalnie nie skapitulowała tylko powstał “rząd na uchodźstwie”, złożony przez wcześniejszych figurantów, w dużym stopniu wyznaczonych wcześniej przez rzekomego “dyktatora” Piłsudskiego czy otoczenie Śmigłego-Rydza. Mimo braku bezpośredniego nadzoru tych panów działali oni dalej i zostali zaakceptowani przez zachodnie demokratyczne państwa, mimo że wywodzili swe rodowody polityczne z dyktatorskich kręgów. To wszystko było jakąś grą pozorów, na tak zwanych “wariackich papierach” istniał nie tylko wykreowanie Marszałka, nie tylko jako szefa wojska, ale w ogóle władzy przewodniej w Polsce, ale formę gry pozorów przyjęła nawet kapitulacja.

Polska nie skapitulowała więc formalnie, ale niby skapitulowała w praktyce, chociaż ja w ogóle wziąłbym w wątpliwość, czy Polska skapitulowała nawet w praktyce. Zastanówmy się nad tym, co Niemcom w przypadku prowadzenia wojny było potrzebne najbardziej – był to kapitał ludzki, na przykład mięso armatnie potrzebne na wschodni front. Tymczasem nie wykorzystali oni zasobów ludzkich dostępnych w Polsce, tworząc na przykład obowiązkowy nabór na terenach, które rzekomo przejęli. Ktoś powie, że to dlatego, że Polacy by się na to nie zgodzili, bo zaczynali już wtedy tworzyć struktury Państwa Podziemnego i tak dalej. No ale oznacza to jedno – skoro Niemcy nie potrafili wyegzekwować podstawowego rozkazu administracyjnego, to znaczy że nie mieli pełnej realnej pełnej władzy na danym terenie.

Tutaj może paść jednak argument, że Hitler wyznawał agresywną doktrynę rasową, która uniemożliwiała mu tworzenie armii na bazie Słowian. To jednak z wielu powodów bzdura. Po pierwsze przecież parę słowiańskich krajów współpracowało wówczas z Niemcami. Po drugie w samych Niemczech istniały żywioły etnicznie słowiańskie, zwłaszcza w Prusach. Czyli żeby potraktować doktrynę rasową na poważnie Hitler musiałby wymordować także Niemców mających korzenie słowiańskie, których nie brakowało. Po trzecie do Wehrmachtu byli powołani Ślązacy, też etnicznie Słowianie. Na śląsku było wiele popowstańczych rodzin nie każdemu uśmiechało się iść do niemieckiej armii, ale robili to, mając do wyboru. Wielu ludzi z Polski zareagowałaby tak samo – podziemna Armia Krajowa to był bardzo niewielki procent, w zasadzie była to formacja elitarna, złożona z zaangażowanych ideowych ludzi, a nie masowa armia poborowa. Mniej zorientowane politycznie masy, nastawione na przetrwanie, uległyby presji, a w dodatku Niemcy mogły utworzyć nawet marionetkową Armię Polską. Dlaczego udało się to zrobić potem a nawet w trakcie wojny komunistom, którzy także nie byli popierani masowo przez Polaków, a nawet nie spróbowali zrobić tego Niemcy?

W tym czasie powstał cały przemysł zagłady, który miał doprowadzić do eksterminacji milionów Polaków i Żydów (przynajmniej według oficjalnych narracji rozmawiamy tutaj o milionach). To jest jednak znów totalnie kuriozalne i pozbawione sensu. Taki przemysł zagłady olbrzymiego zaangażowania logistycznego, a nie dawał realnych efektów militarnych. Po co angażować się w podobną akcję prowadząc wyniszczającą wojnę na dwa fronty? Po co w ogóle brać się za akcje “ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” gdy nie ma się kontroli na przykład nad Stanami Zjednoczonymi, gdzie żyli właśnie ci najbardziej wpływowi żydzi z elit finansowych i bankowych, którzy w największym stopniu byli podmiotami antysemickich nagonek? Przecież wiadomo, że i tak doprowadzenie takiej akcji w takich warunkach nie będzie możliwe w jakimś bliżej określonym czasie, więc spokojnie można było ją odroczyć, a zabicie w większości wcale nie jakoś szczególnie wpływowych Żydów z Polski nic nikomu nie da.  Cała ta sytuacja nie ma sensu, bo aparatu zorganizowanego terroru szło użyć po to, by wymusić na Polakach zaangażowanie w wojskowe działanie Niemiec, zamiast tego uruchomiono przemysł zagłady w momencie gdy nie ma się praktycznej kontroli nad danym terenem.

Na marginesie, potem Niemcy nie wykorzystali też francuskiej floty do walki z Anglią i to też jest bez sensu. Dla nas też jest ciekawe na jakiej zasadzie do ZSRR mogli wyjechać najbardziej wpływowi politycznie Żydzi, którzy potem wrócili i pod zmienionymi nazwiskami tworzyli PRL. Dlaczego nie zostali zatrzymani albo przez reżim nazistowski albo przez reżim komunistyczny, który rzekomo był dopiero co po czystce antysemickiej.

By to wszystko zrozumieć musimy cofnąć się trochę wcześniej gdzieś do Frankfurtu w Niemczech jeszcze w połowie lat 30. Naziści przejęli władzę w Niemczech w roku 33 (swoją drogą ciekawa liczba) ale wcześniej mieli już spore wpływy, istniały też “prywatne” nazistowskie katownie, gdzie organizacje takie jak SA przetrzymywały swoich politycznych przeciwników. Po spaleniu Reichstagu mieli już pełną władzę, niosąc na ustach hasła antysemickie, ale głównie chodziło tutaj nie o zlikwidowanie żydów jako całej rasy, tylko walkę z finansowymi żydowskimi elitami i wpływowymi Żydami w kulturze i nauce. We wspomnianym Frankfurcie działała grupa żydowskich profesorów, tworzących tak zwaną szkołę frankfurcką – i co się okazało. Mimo całej antysemickiej nagonki i potem uruchomieniu całej maszyny zagłady względem Żydów już podczas wojny, ci ludzie mogli sobie spokojnie z Niemiec wyjechać, nieniepokojeni szczególnie przez bojówki nazistowskie, które przecież mogły przeprowadzić jakiś zamach “po cichu”, nawet jeśli władze nazistowskie nie chciały angażować się w ewentualne działania przeciwko profesorom jeszcze wtedy oficjalnie. Dlaczego choć potem wymordowano tylu w większości biednych żydów z Polski i innych krajów wcześniej tak łatwo dano opuścić Niemcy faktycznie niosącym zagrożenie dla europejskiej kultury żydowskim elitom?

Zauważmy, że Szkoła Frankfurcka połączyła w jeden front wszystkie fronty polityczno-ideologiczne walczące podczas II Wojny Światowej. Wspierali ich bolszewicy, potem zaasekurowali do granic, mimo oficjalnie żywionej niechęci, naziści (potem też Frankfurtczycy wykorzystywali na swój sposób pewne techniki manipulacji i propagandy opracowane w Rzeszy), następnie kooperowali oni z zachodnim liberalizmem.

Po “ucieczce”, chociaż w zasadzie swobodnej emigracji, przedstawicieli Szkoły Frankfurckiej z nazistowskich Niemiec, frankfurtczycy natychmiast dostali się pod opiekę amerykańskich uniwersytetów i “prywatnych” (a w zasadzie państwowych, bo zwykle powiązanych z wojskówką) instytutów medialnych i badawczych, finansowanych oczywiście przez wielkie monopole z rozmaitych dziedzin i branż, rządzących całym anglosaskim światem – takich jak między innymi wspomniany wcześniej Baldwin Locomotive Works.

Istniejąca przed III Rzeszą Republika Weimarska tak samo jak II RP była krajem kapitalistycznym, co w praktyce nie oznacza jedynie ustroju opartego o wolny rynek, ale też podłączenie do pewnego globalnego systemu gospodarczo-politycznych powiązań. Hitler po przejęciu władzy tego w żaden sposób nie zmienił, mimo pierwotnie głoszonych haseł oraz nacisku na niego skrajnych rewolucyjnych kół związanych, na przykład, ze środowiskiem SA. III Rzesza usunęła zatem tylko demokratyczną fasadę z kapitalistycznego systemu, który pozostał jednak w tym kraju nietknięty.

Stowarzyszenie Umarłych Poetów

Tą część naszych rozważań zatytułowałem Stowarzyszenie Umarłych Poetów oczywiście w odniesieniu do filmu opartego o książkę o takiej samej nazwie. Jest to pamflet wymierzony w tradycyjną edukację, przedstawiający nauczyciela atakującego zasady obowiązujące w elitarnej szkole i namawiający uczniów do tak zwanej “kreatywności”. Oczywiście celem filmu jest szerzenie w społeczeństwie dywersji i wpisuje się w to ogólne działanie współczesnych mediów, zarządzanych przez amerykańskie służby. Realnym efektem ślepego buntu przeciwko zasadom jest wykreowanie człowieka nie posiadającego odpowiedniej bazy intelektualnej i wolitywnej, niezbędnej by nie ulegać medialnej i politycznej propagandzie. Film ten jak i wiele innych podobnych dzieł ma właśnie promować taką formę edukacji, zastępującą realne wychowanie jakimś kultem “kreatywności”. Filmowi “poeci” to oczywiście pożyteczni idioci, w rzeczywistości wdrażani w system nowych reguł, których nie są nawet w pełni świadomi. W celu szerzenia podobnej dywersji w społeczeństwie bardzo często są wykorzystywani właśnie różnej masy pseudo-artyści, robiący kariery tylko dzięki wsparciu teraz korporacji czy dawniej ukrytego mecenatu osób, mających powiązania polityczne.

Tak się składa, że w teatrze II Wojny Światowej mieliśmy do czynienia z wieloma artystami odgrywającymi role polityczne – w tym sztuką parały się trzy osoby najważniejsze dla tematu, będącego pretekstem dla naszych rozważań. Powszechnie wiadome jest, że malarzem był Hitler, ale w młodości, co jest ciekawe zajmował się on też aktorstwem. Stalin także w młodości grywał w teatrach, potem był też poetą, niektóre jego wiersze znalazły się w antologii najlepszych poetów gruzińskich (w zasadzie ciekawe na jakiej podstawie w ogóle), natomiast Rydz-Śmigły ukończył Akademię Sztuk Pięknych gdzie studiował malarstwo, malował obrazy aż do końca życia.

To nie tylko specyfika Niemiec i wschodniej części Europy tamtego okresu. W całej Europie mieliśmy wówczas wysyp zmilitaryzowanych przywódców politycznych, często noszących na przykład mundurki generalskie, nazywających siebie marszałkami czy admirałami – mimo, że nie mieli stosownych tytułów wojskowych. Problem polega na tym, że w wojsku nie wolno przywłaszczać sobie nie posiadanych tytułów. Kto może to robić? Na przykład aktorzy w teatralnych czy telewizyjnych spektaklach – to moim zdaniem może być dobry trop na wyjaśnienie tego z czym mieliśmy do czynienia.

Oprócz tego artystycznego rodowodu biografie tych trzech osób są zadziwiająco kuriozalne. Adolf Hitler, co jest oficjalnie wiadome, pracował jako agent dla wewnętrznego wywiadu wojskowego. Jego celem miało być rozpracowywanie i rozbijanie skrajnych organizacji, pierwszą z nich miała być Niemiecka Partia Robotników. I tu jest pierwszy problem. Rozpracowywanie tej partii było trochę bez sensu, dlatego że od samego początku miała ona wsparcie Reichswery, która broniła jej między innymi przez agresją ze komunistycznych bojówek, z czego wynikało, że niemieckie władze jej z jakiegoś powodu ufały. Samą partię założył Karl Harrer z polecenia okultystycznego stowarzyszenia Thule, które współpracowało z rządem np podczas komunistycznej rewolucji w Monachium i było zapewne agenturą, ukrywającą się za fasadą okultystycznych odniesień – bo trudno wyjaśnić dlaczego wywiad wojskowy miałby powierzyć istotne od strony wojskowej strategii misje grupie ezoteryków. Mimo antysemickich haseł do jej elit należeli również żydzi, ale to nie powinno dziwić. Hitler otrzymał legitymację partyjną numer 555 i to znów nie może być przypadek, zważywszy na silne okultystyczne korzenie organizacji. Liczba 555 w Tarocie oznacza zmianę, rewolucję – tak jakby Hitlerowi od razu była przeznaczona pewna rola w organizacji, mimo że był on dopiero w niej początkującym członkiem. Do członków założycieli należał również jeden z dyrektorów firmy MAN, dużej firmy, działającej do dziś i produkującej samochody ciężarowe. Mieliśmy tutaj do czynienia zatem z całą plejadą ludzi, bezpośrednio powiązanych z samym sercem liberalnego państwa, od jego służb, wojska po ludzi tworzących elitę ekonomiczną. Skoro Niemiecka Partia Robotników ewidentnie od swojego zarania była tworem służb, to po co było tam wysyłać agenta mającego tą organizację rozpracowywać? Oczywiste jest, że realne cele Hitlera były inne. Szybko stał on się przywódcą partii i w roku 1923 zorganizował kuriozalny pucz, w wyniku którego zginęło 16 agresorów i 5 z ludzi, którzy bronili publicznych budynków. Hitler za zorganizowanie krwawego zamachu. w którym zginęło ponad 20 ludzi przesiedział całe 8 miesięcy i to jeszcze współdzieląc cele z jednym ze spiskowców, Rudolfem Hessem. Czy brzmi to realistycznie? Dlaczego potraktowano go tak pobłażliwie? On był agentem, ale jego celem nie było “rozpracowanie” Niemieckiej Partii Robotników – po pierwsze – po drugie nigdy tym agentem nie przestał być w rzeczywistości.

Równie problematycznie wygląda biografia Stalina. Tak jak już wspominałem, miał zainteresowania artystyczne, oprócz pisania wierszy i występów teatralnych śpiewał też w cerkiewnym chórze, wszystko to podczas kursu w seminarium jaki odbywał. W międzyczasie zainteresował się marksizmem i później wyleciał z seminarium, ale nie z powodów ideowych, tylko dlatego że sam nie stawił się specjalnie na egzaminie; jego marksistowskie poglądy zatem nikomu nie przeszkadzały. Następnie pracował w Instytucie Meteorologicznym w Tyflisie, była to jednostka, jak dowiadujemy się z niektórych źródeł, sponsorowana przez Rotschildów. Zagadkowe jest na jakiej podstawie dostał taką pracę, skoro nie miał wykształcenia w tym kierunku, a jedynie uczył się w seminarium, którego nie skończył. W tym czasie miał zacząć prowadzić aktywną działalność społeczną i rzekomo uczestniczyć w atakach na przykład na pociągi, co pozwalało mu finansować organizacje socjalistyczne do których należał. Z tym są przynajmniej dwa problemy. Stalin według późniejszych relacji miał chorą rękę, z jej powodu też nie został przyjęty do armii podczas I wojny światowej, potem kamery pokazywały go w taki sposób, by ten problem ukryć. Pytanie – jak mógł obrabiać pociągi, nie mając sprawnej ręki? Notabene, wbrew relacjom o chorej ręce jest dużo zdjęć, na których nie widać, by jego ręką była w znaczący sposób uszkodzona. Mogły być one fałszywe – ale jeśli tak to dlaczego pojawiają się w opracowaniach historycznych? Oznaczałoby to to, że wszystkie te opracowania udostępniają nie rzetelne materiały, ale propagandę. Po drugie był on raz po raz więziony, potem z więzień uciekał, znów normalnie pracował – w jego biografii znajdziemy masę takich niejasności.

Podobnie wygląda sprawa ze Śmigłym-Rydzem. Od samego początku miał on protekcję Piłsudskiego, dzięki któremu mógł zostać wywindowany na wyższą pozycję w wojsku austriackim na początku I wojny światowej. Tylko pytanie na jakiej podstawie taką pozycję utrzymał tam Piłsudski, skoro primo był wcześniej związany z rewolucyjnymi ruchami społecznymi, a władze austriackie wciąż w tamtym okresie opierały się o władzę cesarską…

Więcej informacji na ten temat w programie na kanale YouTube.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *