Kościół pod obstrzałem, czyli katolik w dobie prześladowania informacyjnego – część 3

Link do części 1: https://metapolityka.pl/index.php/2023/03/13/kosciol-pod-obstrzalem-czyli-katolik-w-dobie-przesladowania-informacyjnego-czesc-1/

Link do części 2: https://metapolityka.pl/index.php/2023/03/14/kosciol-pod-obstrzalem-czyli-katolik-w-dobie-przesladowania-informacyjnego-czesc-2/

Autor: Tomasz Węgrzyn

Artykuł po raz pierwszy został opublikowany w roku 2018.

Istota zagrożenia oraz pułapki

Zbliżając się do konkluzji zaproponuję jeszcze swoją hipotezę odnośnie głównych przyczyn bieżącego zamieszania i dla wielu zaskakującymi, wręcz bulwersującymi działaniami „Watykanu”. Mianowicie pierwotną przyczyną jest polityczne uwikłanie „Watykanu”. Wtórną, z tego wynikającą jest groźba powrotu na masową skalę prześladowań (również energetycznych) katolików na świecie, w tym na tzw. zachodzie. To, że dominującą rolę przejmuje informacja, nie oznacza, że o metodach energetycznych należy zapomnieć. Wręcz przeciwnie, tak jak czasem przypomina red. Michalkiewicz „narzędzia terroru są stworzone”. Ostatecznie czym innym jest decydowanie o swoim osobistym męczeństwie (choćby znana w Polsce Kanadyjka Mary Wagner), a czym innym sprowadzenie tego na całe społeczności decyzją natury politycznej.

Warto w tym miejscu sobie zapamiętać, że elementem informacyjnego prześladowania katolików jest nadawanie teologicznego, nauczycielskiego znaczenia wypowiedziom, decyzjom oraz działaniom politycznym. Jeśli robimy to jako katolicy, to de facto realizujemy cele naszego wroga – uwierzytelniamy nauczycielski charakter takich aktów. Podstawowym działaniem powinno być zdemaskowanie, a następnie krytyka próby manipulacji Magisterium, ale nie papieża (czy innych hierarchów), lecz mediów błędnie informujących o rzeczywistości, czyli ogłupiających własnych czytelników. Ponadto jeśli poświęcamy przesadną uwagę „narracji” narzuconej przez wrogów, to siłą rzeczy robimy to w mniejszym stopniu wobec prawdziwych prób zniekształcania doktryny. Oczywiście nie wyklucza to krytyki politycznego wymiaru danego postępowania.

Wskażę teraz dwie wg mnie kluczowe płaszczyzny, w ramach których dokonuje się informacyjne ogłupianie katolików. Obie kwestie narosły po soborze watykańskim II, mianowicie wolność religijna oraz ekumenizm wraz z dialogiem międzyreligijnym.

W dzisiejszym świecie zachodu dominującym stereotypem wykorzystywanym w inżynierii społecznej jest „wolność”. Absolutyzuje się to pojęcie i niszczy informacyjnie każdego, kto wskazuje na ograniczenia wynikające chociażby z natury. Ten terror realizuje się chociażby poprzez tzw. stygmatyzowanie osób nie respektujących zasad dyskursu (np. ortodoksyjnych katolików czy nacjonalistów, a ostatnio również patriotów) chociażby poprzez „słowa-pałki” takie jak faszyzm, neonazizm, rasizm czy antysemityzm. W efekcie propagowanie przez „Watykan” wolności religijnej, jest ni mniej ni więcej ucieczką do przodu, zapewnieniem sobie miejsca w publicznej info-sferze oraz alibi na wypadek ataku o rzekomy faszyzm czy antysemityzm. Ponadto odwleka to w czasie zepchnięcie katolików do katakumb, szczególnie dopóki funkcjonujemy w paradygmacie demokratyzmu.

W przypadku ekumenizmu celem politycznym jest maksymalne wzmocnienie siły („roszczenia ważności”?) argumentów podnoszonych przez „Watykan” w ramach prowadzonego dyskursu. W końcu papież jest głową nie tylko rzymskich katolików, ale też wszystkich chrześcijan. Docelowo dialog międzyreligijny miałby doprowadzić do wzmocnienia siły dyplomatycznej oraz oddziaływania w info-sferze o poparcie wyznawców innych religii. Z politykiem mającym tak wielkie poparcie, stojącym na czele religii propagującej wolność religijną trzeba się liczyć. Materialne, namacalne, łatwo nagłaśnialne terroryzowanie wyznawców jego religii przyniosłoby więcej szkody politycznej niż pożytku. W efekcie pozostaje jedynie przymykanie oczu na działania „antyfaszystów” oraz kalifatystów.

Podsumowując, jeśli ktoś mówi o działalności Ducha Świętego w kontekście tych dwóch zmian w Kościele, to mi przychodzi na myśl właśnie taka wizja sytuacji politycznej, układu sił i zagrożeń czyhających na katolików. Zarazem bardzo łatwo zauważyć, że z uwagi na ludzką ułomność, pychę lub po prostu wpływ „pomocników Szatana na ziemi” oba te „otwarcia na świat” zostały doprowadzone wręcz do absurdu. Nie bez powodu Grzegorz Braun posługuje się określeniem „ekumaniactwo”.

Informacja, dezinformowanie i kneblowanie

Użyłem już wiele razy słowa „informacja”, a wciąż nie zdefiniowałem tego słowa. Najtrafniejszym podejściem do tej kwestii wydaje mi się to prezentowane przez wspomnianego już tutaj śp. Józefa Kosseckiego. Wychodzi on od zdefiniowana aksjomatycznej teorii poznania, przy czym dla nas kluczowa jest tutaj logika aksjomatyczno-informacyjna1. Nie wchodząc w szczegóły Kossecki w ramach aksjomatów określa obiekty, relacje oraz zbiory zarówno obiektów jak i relacji. Wśród relacji Kossecki wymienia (chociaż już w trochę innym kontekście) kod oraz informację. Kod jest to „język” tworzenia obrazów oryginału. Przykładowo znając mapę i korzystając z legendy możemy zdekodować odległości między znajdującymi się na niej obiektami. I podobnie znając te odległości można zakodować je na mapie. Informacją jest z kolei relacja między obiektami. W tym przypadku odległość między obiektami (na mapie oraz w rzeczywistości) jest właśnie informacją. Tak więc w naszym głównym temacie Boże Objawienie jest oryginałem, natomiast to co piszą teologowie, to co głoszą duszpasterze oraz nauczają katecheci jest obrazem. Cała trudność polega na zachowaniu w nauczaniu (jak i pojmowaniu przez odbiorcę) prawidłowych relacji między omawianymi kwestiami czyli o prawidłowym przeniesieniu informacji z oryginału (Bożego Objawienia) do wytworzonego przez nich obrazu.

W tym miejscu dochodzimy do kluczowych pojęć w naszym życiu codziennym. Mianowicie musimy koncentrować się na informowaniu wiernym, być podejrzliwym wobec pseudoinformacji oraz potępiać dezinformację. Tę kwestię Kossecki omawia również w części dotyczącej akcjmatyczno – informacyjnej analizie sztuki.2 W dużym skrócie informujemy wiernie jeśli koncentrując się na istocie sprawy nie zniekształcamy informacji. Pseudoinformujemy jeśli robimy to ogólnikowo (umniejszamy istotne kwestia) lub rozwlekle (wyolbrzymiamy kwestie mniej istotne). Dezinformujemy z kolei jeśli zmyślamy lub zatajamy istotne informacje. Na marginesie zasugeruję tutaj że protestancka zasada sola scriptura stosowana konsekwentnie, negując Tradycję, prowadzi do permanentnego dezinformowania o Bożym Objawieniu.

Kryteria dotyczące jakości informowania są oczywiście uniwersalne, więc dotyczą zarówno Bożego Objawienia, wypowiedzi katolickich hierarchów, lokalnych polityków, czy osiedlowej kłótni między sąsiadami. Przykładowo wypowiedzi papieża należy relacjonować i komentować, jedynie jeśli dana wypowiedź faktycznie miała miejsce. Podobnie należy to robić w zgodzie z pierwotnym kontekstem, pamiętając o specyfice danego komunikatu dopasowanego do odbiorcy. Wbrew pozorom trzymanie się rygoru informowania wiernego wcale nie jest takie łatwe. Za przykład niech posłuży dokument KEP „Chrześcijański kształt patriotyzmu. Dokument Konferencji Episkopatu Polski przygotowany przez Radę ds. Społecznych z 27 kwietnia 2017 roku. W tym miejscu chodzi mi o posłużenie się cytatem z Jana Pawła II w punkcie nr 2. Mianowicie autorzy przytaczają cytat, który ma wg nich dotyczyć nacjonalizmu jako takiego. Pomijają jednak fakt, że Jan Paweł II za każdym razem dookreślał nacjonalizm przymiotnikiem np. „szaleńczy”, „zwłaszcza w swoich bardziej radykalnych postaciach”, „skrajny”3. Widząc te dookreślenia oraz pamiętając o obowiązkach stanu polityków reprezentujących dany naród dość łatwo jest zauważyć, że Jan Paweł II zapewne miał na myśli szowinizm na tle narodowościowym, który określił słownikowo jako „skrajny nacjonalizm”. Wykorzystanie tego cytatu w celu potępienia nacjonalizmu jako takiego jest istotnym zniekształceniem informacji w nim zawartych.

Ciekawą mieszankę zniekształcania informacji przekazywanych nam przez Jana Pawła II zastosował z kolei ks. bp. Ryś podczas homilii wygłoszonej podczas XII Dnia Islamu w Kościele katolickim w Polsce, co zrelacjonował Stanisław Krajski w swojej ostatniej książce. Ks. bp. Ryś wpierw zastosował dezinformację dysymulacyjną wykreślając niektóre zdania podczas cytowania encykliki „Redemptoris misso”. Następnie zastosował dezinformację symulacyjną nadając słowom papieża znaczenie nie wynikające z cytowanej przez niego encykliki. Tak podsumowuje to Krajski:

„Z nauczania Jana Pawła II wynika zatem coś zupełnie innego niż z „nauczania” ks. bp. Rysia. Z nauczania Jana Pawła II wynikałoby bowiem, że tych islamistów, którym tak ks. bp. Ryś kadzi powinien polski Kościół, a zatem i ks. bp. Ryś <<wciągnąć w krąg swej troski apostolskiej>>, czyli, po prostu zacząć ewangelizować aż do skutku, którym byłoby uznanie Chrystusa za Pana i Zbawiciela i przyjęcie chrztu św. w Kościele katolickim”4.

W trakcie pisania tego artykułu uderzyła mnie wiadomość o zmianie zapisu o karze śmierci w n. 2267 KKK. Z wcześniejszego zapisu wzywającego do minimalizacji liczby zasądzanych kar śmierci – „ (…) przypadki absolutnej konieczności usunięcia winowajcy są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale.” nastąpiła zmiana de facto nakazująca wyrugowanie kary śmierci z prawa – „Kościół w świetle Ewangelii naucza, że „kara śmierci jest niedopuszczalna (…)”. Przytaczam to, gdyż po pierwszym przeczytaniu spodziewałem się, że pojawi się jakieś uzasadnienie, które w znacznym stopniu będzie oparte na odniesieniach do Ewangelii, Nowego Testamentu, Tradycji, ewentualnie Ojców i Doktorów Kościoła relacjonujących nauczanie Chrystusa. Pojawiło się uzasadnienie złożone z dziesięciu punktów5. I tak jedyne odniesienie do Ewangelii znajduje się w punkcie nr 9 przy czym nie jest to np. przywołanie sceny z życia Chrystusa lub wygłoszone przez niego stwierdzanie, pouczenie, obietnica czy po prostu przypowieść. Jest tam za to sformułowanie „w świetle Ewangelii” wraz z przypisem do konstytucji duszpasterskiej Gaudium et spes, n. 46. No to może jakiś traktat autorstwa któregoś z Ojców Kościoła? W przypisie do punktu nr 7 znajduje się odniesienie do św. Wincentego z Lerynu. Najprawdopodobniej chodzi o „Rozdział XXIII O postępie w wierze, jaki bywa w Kościele uwzględniany” w pdf’ie dostępnym w Internecie7. Praktycznie większość punktów tego uzasadnienia dotyczy przede wszystkim zasadności rozwoju, jako takiego, doktryny. Popadam tu już w dygresję, ale chciałem zwrócić uwagę, że tak uzasadniać można de facto każdą zmianę, niekoniecznie dotyczącą kary śmierci. Skutkuje to wrażeniem, że Magisterium oraz nauczanie Chrystusa nie jest stałe, uniwersalne i ponadczasowe lecz ewoluujące czy zmienne (co de facto dezinformuje o naturze Bożego Objawienia oraz nauczaniu Kościoła). Kwestię kary śmierci rozjaśniać będzie zapewne wielu mądrzejszych ode mnie, chciałem tutaj jedynie przywołać, że w punkach 3, 4 oraz 7 znajdują się odwołania do Jana Pawła II. Jest to o tyle ciekawe, że on sam zatwierdził poprzednie brzmienie n. 2267 KKK w 1992 roku. Nie zmienił go do swojej śmierci w 2005 roku. W punkcie 5 z kolei jest odniesienie do Benedykta XVI, który ustąpił z urzędu na początku 2013 roku, a do tego czasu również nie dokonał takiej zmiany. Jak widzą Państwo rozwój świadomości Ludu Bożego „w świetle Ewangelii” postępuje całkiem szybko. Najwidoczniej niedawno zmarły św. Jan Paweł II i wciąż żyjący Benedykt XVI nie byli dostatecznie jasno oświeceni. Zapewne „światło Ewangelii” padające na Pawła VI podczas decyzji o wydaniu encykliki Humanae Vitae również było podejrzanie szare. Cóż, pozostaje zapytać jak bardzo kolorowe będzie to światło w przyszłości oraz czy ta tęcza symbolicznie będzie siedmio, czy może jednak sześciobarwna.

Zwróciłem uwagę na zniekształcanie nauczania Jana Pawła II gdyż autorytet bohaterów danej instytucji ma istotne znaczenie dla zachowania tradycji i tożsamości (a jest to szczególnie ważne w Kościele, który wskazuje również na Tradycję jako jedno ze źródeł naszej wiedzy o Bożym Objawieniu). W efekcie mamy tutaj nie tylko banalne argumentum ad veracundiam8, ale również zmianę naszego punktu odniesienia poprzez zmianę treści nauczania realnego autorytetu oraz obrzydzenie go. Gdybym przyjął bezkrytycznie wszystko co usłyszałem lub przeczytałem o wypowiedziach i czynach Jana Pawła II to musiałbym uznać, że był to kłamliwy, cyniczny, mały człowiek.

Wprowadzanie w błąd nie jest niestety domeną tylko jednej strony, nazywanej czasem „modernistyczną”. Przeglądam różne treści na grupach dyskusyjnych związanych z tradycją katolicką. Obok wielu słusznych materiałów pojawiają się niestety również duże przekłamania. Np. około dwa lata temu w bliskim odstępie czasowym rozpowszechniane były dwie podobne, rzekome wypowiedzi papieża Franciszka. W tych wypowiedziach papież rzekomo uderzał w to co dla wielu katolików jest drogie, więc siłą rzeczy pojawiało się bardzo dużo negatywnych reakcji w tym pomstowanie na „antypapieża”. Przy czym źródłem cytatów dla jednego materiału był anonimowy bloger hiszpańskojęzyczny a dla drugiego był to anonimowy bloger rosyjskojęzyczny. Oczywiście źródłem dla nich byli oni sami… Podobnie dość łatwo jest wywołać hejt na „posoborowie”. Wystarczy opublikować filmik z duchownym… polskokatolickim w roli głównej. Wręcz potępieńczą furorę osiągnął artykuł o księdzu, który zbezcześcił ołtarz aktem homoseksualnym i umieścił film z tego zdarzenia w sieci. Problem w tym, że taki film co prawda faktycznie istnieje, ale „aktorzy” w celu jego nagrania włamali się w nocy do kościoła. Oczywiście jeden z „aktorów” przebrał się w strój katolickiego duchownego… Ostatecznie takie materiały nie dość, że nas ogłupiają, to jeszcze są śmieciami informacyjnymi odwracającymi naszą uwagę od spraw istotnych. Podobną funkcję pełnią również informacje prawdziwe, lecz dotyczące spraw mało istotnych, pobocznych, co jest szczególnie skuteczne jeśli niosą ze sobą duży ładunek emocjonalny.

To, że w wielu mediach prawda jest niechciana i zagłuszana jest dość łatwo widoczne. Niektórzy jednak dziwią się skąd wrogość wobec Kościoła i czemu akurat katolików posądza się o „faszyzm” i inne zbrodnie. Krzysztof Karoń wskazuje, że przyczyną jest kulturotwórczy charakter Kościoła, przy czym historycznie wskazuje przede wszystkim na sprzeciw wobec niewolnictwa9. W gruncie rzeczy ta wrogość żadnego katolika nie powinna dziwić. W końcu królestwo Chrystusa jest nie z tego świata10, a on sam nie przyniósł na ziemię pokoju ale miecz11. Oczywiście dopowiedzielibyśmy tutaj, że mieczem Chrystusa jest Ewangelia, której głoszenie powoduje wrogość „tego świata”. Wyrazisty tego obraz mamy w Apokalipsie św Jana – „z Jego ust wychodził miecz obosieczny, ostry” [Ap, 1:16]. W efekcie kneblowani medialnie są wszyscy Ci, którzy głosząc Ewangelię uderzają w interesy możnych tego świata. Najłatwiej jest to robić oferując wiele innych ciekawych opinii, informacji oraz rozrywek. Dzięki temu jeśli ktoś aktywnie nie będzie szukał prawdy będzie jej pozbawiony. Atakowanie księży i kościoła hierarchicznego jest tutaj naturalną konsekwencją – ostatecznie trzeba zniechęcić katolików do słuchania duchownych, szczególnie tych, którzy nie idą na kompromis. Niestety zdarza się, że kneblowaniem zajmują się instytucje kościelne oraz ludzie Kościoła. Nie jest to sednem tego artykułu, niemniej zachęcam do zapoznania się z artykułem Łukasza Sitana12 oraz wysłuchania kazania o. Augustyna Pelanowskiego13.

Co robić, jak żyć?

W poprzednich częściach niniejszego artykułu wskazałem, że istotą informacyjnego prześladowania katolików jest zniekształcanie informacji zawartych w Bożym Objawieniu. Wskazałem na opisy wojny informacyjnej, dyfuzyjnej i IV generacji. Zasugerowałem, że skuteczność walki informacyjnej z katolikami jest m.in. pokłosiem braku wiedzy o samym sobie, a szczególnie zerwania ze swoją własną tożsamością. Niestety z uwagi na nieskuteczność działań kontrwywiadowczych Kościoła w tym zakresie, wynikających m.in. z paraliżu władzy hierarchicznej Kościoła katolickiego ciężar radzenia są z tą sytuacja spada na każdego z nas z osobna. Współcześnie widzi się wręcz przejawy walki z ortodoksją wewnątrz Kościoła. Bezpośrednim tego wszystkiego skutkiem jest wzmocnienie decentralizacji walki informacyjnej. W efekcie każdy katolik, jeśli chce realizować cele apostolskiego Kościoła, w pierwszej kolejności musi zadbać o siebie samego.

Myślę, że w tym świetle oczywista staje się konieczność pogłębianie własnej wiedzy, czytania Pisma Świętego, katechizmu, zaznajamianie się z historią Kościoła itp., itd. Jeśli więc już zadbamy o swoją własną świadomość, to kolejnym krokiem jest zadbanie o przestrzeń informacyjną wokół siebie. Oznacza to oczywiście m.in. wspieranie ośrodków medialnych wiernych katolickiej ortodoksji. Podobnie, jeśli sami czujemy się na siłach możemy wcielić się w rolę agenta wpływu, czy w warunkach social-media „influencera”. Skoro potępienie nie odbywa się ex catedra, to jesteśmy zmuszeni stosować strategię oporu (propagowania) niekierowanego14, której podstawowym założeniem jest brak centralnego kierownictwa. W efekcie głównym elementem sterującym staje się idea, wyznaczająca cele poszczególnym członkom „organizacji bez organizacji”15. Przy czym z uwagi na charakter wspólnotowy Kościoła, święcenia kapłańskie oraz sprawowanie sakramentów przez księży siłą rzeczy model „organizacji bez organizacji” zapewne nigdy, nawet w obliczu największych prześladowań, nie zostanie w pełni wprowadzony. W praktyce to właśnie wiedza poszczególnych osób, owoce ich działania oraz wykorzystywane symbole stają się sygnalizacją oraz wezwaniem do wzajemnego wsparcia i promocji. Oczywiście z uwagi na charakter i cele „trolling, flaming, flooding, spaming” czy inne metody prowadzące do dezorientacji nie wchodzą w grę. Celem jest przecież przede wszystkim ład u siebie, a nie chaos u wroga.

Na koniec dodam, że Kościół w Polsce sprawia wrażenie zachowanego w na tyle dobrym stanie, że bardziej wymagające działania mogłyby być w zasięgu. Mam tu na myśli cykliczne spotkania apologetyczne w parafiach – np. jeden temat na kwartał. W pierwszym dniu omówienie poruszanej kwestii dość ogólnie, na poziomie „dla wszystkich”. Następnie poszerzenie dla chętnych rozpisane na kilka dni, wraz z sugestiami jak prowadzić dyskusję czy to z katolikami letnimi czy z osobami niewierzącymi (wsparte krótką broszurą z kluczowymi informacjami i źródłami). Przy czym należy pamiętać, że podstawową metodą nawracania jest świadectwo swojego własnego życia. Jednak gdy wchodzimy w dyskusję z ideowym przeciwnikiem, kłamcą czy szydercą to róbmy to przede wszystkim z uwagi na świadków – osoby słuchające (czytające) dyskusję. W jednym z wywiadów ks. Dariusz Oko powiedział, że on dobrze wie, że interlokutora, z którym prowadzi spór w studio telewizyjnym nie przekona, niemniej stara się być możliwie dobrze przygotowanym do dyskusji z uwagi na widzów, którym precyzyjne dane i przekazana wiedza może pomóc. To jest stały schemat i sens prowadzenia sporów z info-agresorami.

W zainteresowaniu powinny być tematy będące odpowiedzią na eksploatowane w info-sferze „zarzuty” wobec Kościoła oraz próby zniekształcania doktryny. Wachlarz tematyczny jest naprawdę szeroki od tematów związanych z historią kościoła (krucjaty, inkwizycje, schizmy, rozwój i walka z herezjami, początki Kościoła, potępienie faszyzmu, nazizmu i komunizmu, misje i rozprzestrzenianie się Kościoła), poprzez skandale (chociażby pedofilia, „życie seksualne” księży czy nadużycia finansowe), działalność charytatywna po klarowne wykładanie prawd wiary oraz konsekwencji społecznych z nich wypływających. Gdy napisałem o skandalach miałem na myśli omówienie realnej skali, przyczyn i skutków, aby kursant z łatwością rozpoznawał przekłamania i wyolbrzymianie tych kwestii, które tak często zalewają publiczną info-sferę. Jak widać mnogość tematów zapewnia pracy na wiele lat, szczególnie, że wiele z tematów należałoby ponawiać, a przed ponowieniem należałoby uaktualnić. Swego rodzaju skutkiem ubocznym powinny być materiały wideo dostępne w Internecie oraz jakaś forma „bazy wiedzy” o omówionych kwestiach. Im więcej odnośników do rzetelnych badań (np. z socjologii, psychologi czy psychiatrii) tym lepiej.

Od czego zacząć? Wielu ludzi Kościoła wskazuje, że w obecnych czasach zamętu celem ataku jest rodzina. W związku z tym należałoby zacząć od „antropologi katolickiej”, wskazać na grzech pierworodny, czyli również na pracę jako konieczne źródło dobrobytu, role płciowe, relacje w rodzinie itp. Przy czym sam wywód powinien dzielić się na trzy charakterystyczne części. W pierwszej części należałoby skoncentrować się na pozytywnej, spójnej wizji danej kwestii wraz z oparciem na Pismo Święte, Tradycję oraz prawo naturalne. W drugiej części należałoby odeprzeć inne interpretacje rzekomo wypływające z Objawienia. W trzeciej z kolei należałoby w oparciu o badania naukowe (z różnych dziedzin adekwatnych do tematu kursu) wykazać dobre owoce przyjęcia katolickiej wizji świata oraz złe owoce odstępstw. Nawiązując do historii Kościoła i jego początków potrzebujemy dwudziestopierwszowieczny odpowiednik benedyktyńskiego „Ora et Labora”.

1J. Kossecki, Podstawy logiki aksjomatyczno informacyjnej, w: J. Kossecki, Metacybernetyka, Warszawa 2015 s. 20-38

2Tamże, s. 73 – 84. Kluczowy wyimek znajduje się tutaj: http://kotwicki.blogspot.com/2012/03/pseudoinformacja-dezinformacja.html

3 https://episkopat.pl/chrzescijanski-ksztalt-patriotyzmu-dokument-konferencji-episkopatu-polski-przygotowany-przez-rade-ds-spolecznych/#_ftn4

4Stanisław Krajski, Masoneria Polska 2018 – Wojna demonów”, Warszawa 2018, s. 113 – 117.

5Por chociażby: https://www.pch24.pl/kongregacja-nauki-wiary-wyjasnia-przyczyny-zmiany-nauczania-o-karze-smierci,61961,i.html

6Por. http://www.zaufaj.com/sobor-vaticanum-ii-/347.html

7Por http://www.ultramontes.pl/commonitorium_pl.pdf

8Por. chociażby Madsen Pirie, Logika zwyciężania sporów. Broń przeciwko kłamcom i krętaczom, Gliwice 2006, s. 186 – 189.

9Por. „Wartości europejskie czyli wandalizm porównawczy” https://www.youtube.com/watch?v=_tmIGzs3xvs

10J, 18:36-37 Odpowiedział Jezus: «Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd». Piłat zatem powiedział do Niego: «A więc jesteś królem?» Odpowiedział Jezus: «Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu».

11Mt, 10:34-40 Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża19, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.

12Łukasz Sitan, Za co dzisiaj karze się w Kościele?, Polonia Christiana Lipiec-Sierpień 2018 (63).

13„Gdy zostanie wygnany Duch Święty”, https://www.youtube.com/watch?v=Nx1MBCoRWp0

14Por. mini wykład Leszka Sykulksiego „Wojna informacyjna #1: Strategia oporu niekierowanego”, https://www.youtube.com/watch?v=0Dh28SH7qPE oraz wykład Rafała Brzeskiego „RWI 02. Ruch oporu bez przywódców”, https://www.youtube.com/watch?v=wddh_NVFRUE

15Por. wykład Rafała Brzeskiego „RWI 01. Organizacja bez organizacji” https://www.youtube.com/watch?v=1DC4ohipNkA

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *